Kochana
Irenko, przed chwilą wróciłem z dalekiej wyprawy rowerowej. Świeciło słońce,
ale wiał chłodny, wschodni wiatr. Przejechałem ze 25 kilometrów. Pojechalem w
lasy podkowiańskie, ale z Reguł. Po drodze trochę czytałem, schowany przed
wiatrem. W Karczmie w Otrębusach wypiłem herbatę. Szkoda, że Ciebie nie było.
Wpadnę do Ciebie na pacierz i mocno do snu Cię utulę, Tata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz