Kochana Irenko, po
spotkaniu z Tobą pojechałem do Bud. Kolację zjadłem na dworze. Zachodziło
wielkie, czerwone słońce. Szkoda, że nie
było Ciebie. W Puszczy kończą kwitnąć zawilce, ale wciąż jest biało. Komary
jeszcze nie dokuczają. Poszedłem na długi spacer w kierunku Narewki. Popatrzyłem
na wezbraną rzeczkę, zalane łąki i na bobrze tamy. Dzisiaj przed snem popatrz
na Księżyc zbliżający się do Jowisza. Jowisz, zresztą sam zajrzy do Twojego
pokoju. Pięknych snów po wspólnym pacierzu, Tata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz