Kochana Irenko, już
po zmroku poszedłem Doliną Utraty na długi spacer. Śnieg się topi i robią się
nieduże kałuże. Trzeba uważać, aby nie pośliznąć się i nie upaść. Znad wody,
spłoszone nieznanym wędrowcem, podrywały się olbrzymie czaple. W okolicach
kościoła w Pęcicach słyszałem
przekomarzające się sowy. Lubią te dzikie i rozległe tereny, pełne
rozlewisk i łąk bagnistych. Czy pamiętasz „Niedaleko od Rogowa, mieszka w
leśnej dziupli sowa”. Pełno tutaj starych, zmurszałych drzew, więc o dziuple
nietrudno. Wróciłem zmęczony. Tak jak Ci obiecałem, wpadnę do Ciebie wieczorem
w butach 7-milowych, zmówimy „Ojcze nasz” za Najbliższych, opowiem Ci
dobranockę i do snu Cię utulę, Tata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz