Kochana
Irenko, dzień spędziłem w domu. Trochę czytałem, trochę pisałem. Wiał porywisty
wiatr i co rusz nadlatywały czarne chmury pełne deszczu. Pomyślałem, że
parasolki nie da się otworzyć, a w lesie wiatr łamie dużo gałęzi. Siedziałem więc
w domu biorąc przykład z naszej Fiziulki. Ta krótko z rana wyszła na ogród, po
czym biegiem popędziła do piwnicy i zaszyła się w kokonie. Życzę Ci spokojnej
nocy, Tata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz